Thursday, August 6, 2009

Kolbodabaden Dzień 3 | Day 3 | Dag 3

26.06.2009 - Budzi ciepło grzejącego słońca, już prawie 10 rano. Zwijamy się z zamiarem zjedzenia śniadania kawałek dalej gdy trafimy na pierwsze ławeczki czy zajazd dla turystów. Podczas składania namiotów Ramia mówi, że nie mam powietrza w przednim kole - rzeczywiście, zaczyna się seria zmian dętek:/
Z nadzieją po napompowaniu ruszamy aby dosłownie po kilometrze w Jämjö zatrzymać się przy szkole raczej podstawowej. Po pierwszym noclegu dopiero zaczynamy się przyzwyczajać do rozpakowywania, ułożenia jakoś naszych rzeczy w sakwach. Rowery wiecznie się przewracają w niespodziewanych momentach nawet gdy się je oprze więc zawsze duzo czasu zajmuje nam ich ustawienie.
Mało ambitnie ruszamy dalej grubo po 12:P Niefajnie, mieliśmy odcinek Karlskrona-Kalmar pokonać możliwie najszybciej a tu dość sporo luzu jak widać sobie dajemy;) Przez miasteczko przejeżdżamy w kilkanaście minut tocząc sie ścieżkami rowerowymi raz po raz torowanymi przez masy dziadków z wózkami, "balkonikami" i innymi maszynami;)
Dalej odcinek prowadził głównie lasami i polami truskawek/groszku z domkami raz po raz. W pewnym momencie trafiamy przy drodze na malutki drewniany budyneczek rozmiarów kiosku. Widać wyraźnie, że to sklepik ale na wariackich zasadach jak na polskie realia. W sklepie oczywiście nie ma sprzedawcy, z półek i lodówek towary bierzesz sobie samemu, liczysz ile całość kosztuje i banknoty wrzucasz do pudełeczka metalowego, monety do plastikowego, które zawsze można otworzyć żeby ...samemu wydać sobie resztę lub rozmienić pieniądze. Wyobraźcie sobie takie rozwiązanie w Polsce....?!
Oczywiście nie ma żadnych kamer przemysłowych ani nic w tym stylu - po co? Przecież to niemożliwe żeby ktoś coś zabrał nie płacąc, nikt sobie tego nie wyobraża. Wynika to z prawdopodobnie tradycji obcinania rąk, kar śmierci i surowej egzekucji wszystkich praw za wszelkie przestępstwa od samych początków społeczeństw nordyckich. Obecny status materialny nie ma nic do tego - do czasów rewolucji przemysłowej i rozwoju nowoczesnych technologii wszystkie kraje skandynawskie były bardzo biedne a mimo to kradzierze już dawno nie istniały w umysłach. Stąd też żal gdy nasze złodziejstwo tłumaczy się biedą wymuszoną przez wojny - bzdura. Wątek vikingów to osobna sprawa:P Takich sklepików spotkamy jeszcze całą masę po drodze.
Kierujemy się do Kristanopel - mała historyczna miejscowość z przystanią, kempingiem, kościółkiem i masą akcentów pozostałych po walkach szwedzko-duńskich. Minizwiedzanie traktujemy jako przerwę. Koniecznie musiałem zjeść coś słodkiego więc wykorzystałem moment krążąc po przystani ...ale dlaczego dziewczyny utknęły w sklepiku z pamiątkami?
W tym momencie dochodzimy do momentu kiedy to warto rozpocząć pewną statystykę:P Ilu kolesi i z jakich państw dziewczyny wyrwały:P Start - Norweg, o którym słuchałem jeszcze przez kolejną godzinę:P
Gdy zebraliśmy się do dalszej drogi wstąpiliśmy na szybko do minimarketu kawałek od przystani żeby kupić głównie wodę i tu właśnie dopadła nas wiadomość o śmierci króla POPu - powiększone pierwsze strony gazet w gablotach wiszących na ścianie sklepu dość jasno mówiły co się stało.
Kierujemy się dalej na północ między europejską autostradą E22 a wybrzeżem drogami, którymi poprowadzono dwa oficjalne szlaki rowerowe.
Ruch minimalny, drzewa chroniły przed wiatrem ale upał robił się co raz większy. Klika kilometrów musieliśmy jednak pokonać remontowanym fragmentem głównej drogi ze względu na za bardzo wdzierające się morze - nie było dróg a jedynie wybrzeże niedaleko głównej. Dzięki temu mogłem podziwiać mijające nas Mustangi z lat 60 i wszystkich pośrednich aż do współczesnych, wracające najparwdopodobniej z jakiegoś zlotu - tworzyły karawanę tak długą, że mijały nas przez ok. 20 min normalnym tempem jazdy! W 2005 na indentycznej zasadzie most na z Kalmaru był cały czerwony od wracających Ferrari ze zlotu klubu właścicieli w Färjestaden. Po przejeździe całej tej kolumny zauważyłem, że moja fura znów ma problemy z powietrzem! Traciłem ciśnienie na tyle drastycznie, że zatrzymaliśmy sie w pierwszym lepszym miejscu i musiałem znów wymienic dętkę ...jak ja to uwielbiam, wszystko bylo świetne do tego momentu. Okazało sie, że w oponie miałem spory kawałek żelastwa, który przebiłby mi każdą dętkę jaką bym włożył. Szkoda, że rano tego nie zauważyłem.
Dziewczyny zjadły obiad i troszkę odpoczęły, a ja marudziłem że nie mogę domyć rąk bo to nie był punkt turystyczny i trzeba bylo korzystać z butelek z wodą jedynie;) Ruszyliśmy zaplanowaną trasą czyli opuściliśmy główną drogę możliwie najszybciej gdy morze pozwoliło. Do wieczora jechaliśmy praktycznie pustymi drogami zdając sobie sprawę, że na dojazd do Kalmaru nie ma szans ale możemy sobie dzięki temu pozwolić na wybranie kempingu. Świetnie się złożyło, że akurat o 19 z groszami dotarliśmy do Kolbody gdzie trzeba było jednak zboczyć z trasy 4 km na półwysep poświęcony w dużym stopniu jednemu z najprzyjemniejszych kempingów jakie spotkaliśmy.
Troszeczke pagórkowaty teren tuż nad wdzierającym się morzem odcinając półwysep od lądu. Charakterystyczne drewniane czerwone budyneczki rozrzucone na sporym terenie razem z minigolfem, dwoma basenami, placem zabaw, boiskiem, polem namiotowym, terenami dla kemperow, przyczep kempingowych i masą domków do wynajęcia. Mniej więcej w środkowej części budynki z łazienkami, przyjemna w pełni wyposażona kuchnia (przeważnie trzeba mieć po prostu własne naczynia) recepcja gdzie wyrobiliśmy konieczną kartę Camping Scandinavia i zaklepaliśmy sobie nocleg:)
Po poprzedniej nocy w relatywnie szalonych warunkach teraz szalejemy pod prysznicami na zasadach z całego zrzeszenia Camping Scandinavia. Cała część sanitarna jest zupełnie darmowa dla wszystkich, woda, prąd, kuchnia nielimitowane. Łazienki również ale jedynie własnie za prysznic płaci się symboliczne 5 SEK. W Kolbodabaden wyglądało to na zasadzie automatu na monety, przeważnie jedak trzeba skorzystać z minimum dwóch uruchomień żeby mieć wystarczającą ilość czasu;) Pozostałe kempingi, przeważnie te większe, mają budynki z drzwiami i automatami prysznicowymi uruchamianymi kartą którą każdy dostaje po rejestracji ale ponieważ byłby problem ze skorzystaniem przez przejezdnych wszędzie jest przynajmniej jeden budynek z infrastrukturą nie wymagającą kart - wszystko otwarte + automaty na monety. Idealne rozwiązania, atmosfera tak przyjazna, że spokojnie można w tu akurat niedużej jednej kuchni gotować sobie wraz z innymi nie obawiając sie o cały pozostawiony "dobytek".
Świezi, pachnący i najedzeni tuż przed zachodem ruszyliśmy (pieszo:P) ruszyliśmy na koniec półwyspu gdzie mijając różne domki dotarliśmy do sporego pomostu. Wchodząc na niego minęliśmy pewnego pana, któremu tradycyjnie powiedzieliśmy "Heej", on jednak po kilku sekundach odpowiedział "Dziee-n do-bry":P Jak nie trudno się domyśleć rozwinęła się nie mała rozmowa kto skąd i po co. Był to Niemiec, którego dziadkowie mieszkali w Polsce przed przesiedleniem (kilkukrotnie tam wracał), ma żonę Szwedkę poznaną w Lubece na jakimś zlocie chrześcijańskim:P, mieszka i pracuje w Jönköping, a w Kolbodzie kupił niedawno dom na wakacje lecz teraz jest tu z rodziną (później zauważyliśmy rzeczywiście) z okazji zjazdu rodzin adoptujących dzieci z Bliskiego Wschodu, Afryki i Azji. Ich dzieci pochodziły z Indii. Rozmawialiśmy na molo-pomoście aż zrobiło się praktycznie zupełnie ciemno.
Oczywiście dopisujemy go do listy "wyrwanych" bo słuchałem o nim jeszcze z dwie godziny:P Wracamy na teren kempingu, praktycznie cała okolica śpi, nikt nie żyje. Jemy i rozmawiamy w kuchni, kładąc się spać troszkę przed północą. Wielka szkoda w takich momentach, że nie podróżuje się naprawdę sporą ekipą. ZERO zmartwień z zewnątrz.

3 comments:

  1. niesamowicie zazdroszczę Wam tych wszystkich historii :) kurcze, naprawde niezapomniane przeżycia i super pomysł z tą trasą był, czekam na relację z kolejnego dnia!

    ReplyDelete
  2. rzadnych piszemy przez 'ż. w Jednym zdaniu popełnił pan karygodny błąd ortograficzny, po którym nie byłem w stanie czytać tego dalej. Rzal.peEl

    ReplyDelete
  3. http://4.bp.blogspot.com/_LeQYUvYpMyo/So1Ynt3GUdI/AAAAAAAAAi4/dWQYWqBSQHw/s1600-h/8_port+Kalmar.jpg that picture is taking outside my school :)

    ReplyDelete